31.01.2013

Rozdział 31

* Z perspektywy Alison *

Razem z Mad pojechałyśmy do szpitala. Chciałyśmy być tam jak najszybciej. Gdy tylko tam wbiegłyśmy zaczęłam krzyczeć.
- Gdzie oni są? - byłam już cała zalana łzami.
Podeszłam do recepcjonistki i zaczęłam na nią krzyczeć. Sama nie wiedziałam, że jestem zdolna do czegoś takiego. Blondynka ubrana w biały fartuszek zaprowadziła mnie i Mad do innych sal, co bardzo mnie zdziwiło. Stałam przed salą mojego blondynka i patrzyłam na niego przez tą dużą szybę. Weszłam do niego, a po chwili pojawił się doktor.
- Stan Pana Horana jest o wiele lepszy niż Pana Styles'a. Pani chłopak na razie tylko śpi. Niech odpocznie.
Posłuchałam się dość masywnego mężczyzny o brązowych włosach w fartuchu i przysunęłam sobie taboret po cichu do łóżka Niall'a. Złapałam go za rękę, a on otworzył oczy.
- O mój boże Niall! Tak się o ciebie martwiłam.
Odpowiedział tylko:
- Cieszę się, że tu jesteś. - i pocałował mnie najlepiej jak tylko potrafił.
Rozmawialiśmy dość długo i doktor kazał mi iść do domu. Powiedział, że nam obojgu przyda się odpoczynek, ale nigdzie nie jestem bardziej wypoczęta niż przy moim blondynie. Postanowiłam wyjść ze względu na stan Niall'a. Od razu gdy wyszłam od mojego chłopaka udałam się by zobaczyć co z Madison. Jej widok mnie oszołomił. Stała przed salą Harry'ego i płakała, a ja nie wiedziałam co się stało! Podeszłam do niej i przytuliłam. Stała tyłem do szyby od sali, więc przez jej ramię mogłam zobaczyć co się dzieje. Wszystko piszczało, lekarze biegali, sama nie wiedziałam za bardzo co się dzieje. Usiadłyśmy na krzesłach przed salą i postanowiłyśmy czekać. Madison płakała cały czas. Tak bardzo mi było jej szkoda. Po półtorej godziny wszyscy lekarzy wyszli. Obydwie poderwałyśmy się tak, jakby krzesło nas parzyło. Nikt na nas nawet nie spojrzał. I wyszedł ostatni lekarz. Podszedł do nas i powiedział tylko:
- Jego stan był naprawdę ciężki, ale udało się. Jego stan już jest stabilny.
Te słowa były dla Madison chyba najważniejsze. Od razu pobiegła do niego. Postanowiłam nie wchodzić tylko popatrzeć przez szybę na nich. Słychać było, że mówiła coś do niego. Chyba znów prosiła go, żeby się obudził. Nagle jego ręka się poruszyła, a po chwili otworzył oczy. Widziałam jak Mad poderwała się na równe nogi. Od razu go pocałowała. Postanowiłam zostawić ich samych i poszłam do mojego blondyna.

_________________________________________
Proszę! Rozdział 31 już jest ;D Przepraszam za wszystkie opóźnienia, ale to naprawdę nie moja wina...

/Autorka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz