24.09.2012

Rozdział 25

*Z perspektywy Allison*

Chłopcy wczoraj wyjechali w trasę po Ameryce. Tak bardzo będzie nam ich brakować. Nawet nie wiedziałam, że pożegnanie z Niall'em będzie mnie tak bardzo bolało i że tak będę cierpieć. Mad też radośnie tego nie przeżywała. Na lotnisku cały czas płakałyśmy, tego nie da się opisać. Niall obiecał mi, że będzie w wolnym czasie przyjeżdżał do mnie w odwiedziny. To było moje jedyne pocieszenie. Niestety to jego praca i ja nie mam na to wpływu. Zeszłam na dół i w kuchni przy patelni stała już Mad.
- Co tam pichcisz? - powiedziałam od razu.
- Naleśniki. - rzuciła szybko.
Zjadłyśmy w ciszy, lecz przerwał ją dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę. - powiedziałam i udałam się do drzwi. Listonosz. Przyniósł listy, większość była do Harry'ego i Niall'a i te odłożyłyśmy na stolik przy wejściu, a nasze od razu otworzyłyśmy. Po przejrzeniu korespondencji postanowiłyśmy umilić sobie trochę dzień i pójść na zakupy. Ja osobiście nie miałam zbyt dużego wyboru. Mój gust nie co różnił się od gustu Mad, więc kupiłam mniej od niej. Wieczorem gdy wróciłyśmy do naszej posiadłości, umyłyśmy się i od razu poszłyśmy spać.

*Dwa tygodnie później*

- Wychodzę! - krzyknęłam z dołu do Mad która brała prysznic. Postanowiłam zadbać trochę o siebie i poszłam do parku pobiegać. Gdy wychodziłam z domu wpadłam na sąsiadkę.
- O Allison, mam pewną sprawę do Ciebie. - usłyszałam od wysokiej, szczupłej i pięknej brunetki. - mogłabyś wyjść do parku na chwilę z Max'em? Strasznie się spieszę. - Max to jej dziecko. Ma nie całe dwa latka. Strasznie go lubię, więc nie miałam nic przeciwko.
- Oczywiście! - odpowiedziałam i powędrowałam z kobietą do jej apartamentu.
- Jeszcze raz dziękuje za pomoc, tu masz klucze i o dziesiątej powinna być już tu opiekunka, więc się nim zajmie.
- Ale nie ma za co. To dla mnie przyjemność. - powiedziałam, włożyłam małego do wózka i wyszłam do parku. Siedziałam na ławce, a mały chodził w koło niej z kawałkiem czekolady. W pewnym momencie podszedł do mnie wysoki brunet, a na rękach trzymał Max'a.
- To chyba twoja zguba. - usłyszałam.
- O boże, Max! Mówiłam żebyś daleko nie odchodził... Tak strasznie Cię przepraszam i jeszcze na dodatek ubrudził Cię całego czekoladą. To może pójdziemy do mnie i przemyjesz się, dam Ci drugą koszulkę? Bo niestety nie mam chusteczek. Mieszkam nie daleko.
- No okej. - odpowiedział mi i od razu powędrowaliśmy do naszego apartamentu. Gdy już doszliśmy, odprowadziłam tylko Max'a i weszliśmy do domu.
- Ładnie tu. - usłyszałam głos bruneta.
- Dziękuje, tu jest łazienka i zaraz przyniosę Ci jakąś koszulkę mojego chłopaka. Chyba rozmiar będzie dobry. - uśmiechnęłam się i pobiegłam na górę. Mad nie było w domu, ale to może i lepiej. Zaraz byłyby pytania kto to jest i czy zdradzam Niall'a, a tego nie chce. Po chwili zeszłam na dół. Podałam chłopakowi czystą bluzkę i ręcznik, i wyszłam z łazienki. Słyszałam tylko dźwięk odbijającej się wody. Siedziałam w kuchni i wyszedł. Miał wyrzeźbiony brzuch i mogłabym się na niego patrzeć godzinami. Zawołał mnie na chwile. Był w samym ręczniku. Gdy rozmawialiśmy przed drzwiami łazienki nagle drzwi się otworzyły. To co ujrzałam mnie przeraziło. To Niall.
- Cześć kocha... - nie dokończył. Gdy zobaczył nas (mnie i bruneta) w tej jednoznacznej sytuacji od razu wybiegł z domu. Zostawił tylko walizki.
- Niall! Poczekaj! - krzyknęłam - To nie tak jak myślisz... - lecz on już tego nie słyszał. Wróciłam do domu cała we łzach i poszłam do naszej sypialni. Wtuliłam się w jego poduszkę i zaczęłam jeszcze bardziej szlochać. Po kilku minutach usłyszałam pukanie do drzwi. Nic nie odpowiedziałam. Drzwi się otworzyły i ujrzałam bruneta którego dzisiaj poznałam.
- Co się stało? Kto to był ten blondyn?- usłyszałam.
- Nic. Ten blondyn to mój chłopak. Jest teraz w trasie i nie wiedziałam, że akurat dzisiaj przyjedzie mnie odwiedzić. Wszystko spieprzyłam...
- Nie prawda. To ja przepraszam. Gdyby nie ja to byś teraz nie płakała.
- Słuchaj, najlepiej by było gdybyś już poszedł. Przepraszam, że Cię wyganiam, ale chce po prostu zostać sama.
- Dobrze, a więc do zobaczenia kiedyś ...
- Allison. - dokończyłam.
- Do zobaczenia kiedyś Allison. - powiedział tylko i wyszedł z domu. Ja nadal siedziałam i płakałam gdy do mojego pokoju weszła Mad.
- Boże Alli co się stało? - od razu rzuciła się na mnie.
- Niall... Niall... Niall tu był. A ja... - nie mogłam nic z siebie wydusić w końcu opowiedziałam jej całą historię. Ona zadzwoniła do Niall'a, żeby przyjechał i poszłyśmy na dół coś zjeść.
____________________________________
No i mamy rozdział 26! :D Krótki, ale jest. W poprzednim poście ogłosiłam, że zawieszam bloga, więc teraz go odwieszam xD 
Mam nadzieje, że ktoś nadal to czyta i że mam dla kogo pisać. 
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Bardzo mi na waszych komentarzach zależy i dziękuje za tak wielką ilość wejść :D 
Kocham Was ! <3 
10 komentarzy = następny rozdział. 

/GiGi.

8 komentarzy:

  1. Pisz... Czytam to cały czas :D

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też co się stało z rozdziałem 25?

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest rozdział 25 :P Po prostu się zagapiłam xd Już zmieniłam ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. widzisz już masz 5 komentarz pisz dalej bardzo mi się podoba

    OdpowiedzUsuń
  5. pisz dalej chcę się dowiedzieć co się stanie musicie wymagać aż 10 kom?????

    OdpowiedzUsuń
  6. super nie mogę się doczekać następnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń