31.07.2012

Rozdział 6

*Z perspektywy Madison*


Harry doniósł mnie do limuzyny i posadził na swoich kolanach. Zaczął całować po szyi i dekolcie.
- Czy ty coś sugerujesz? - zapytałam, cały czas się śmiejąc gdy chłopak gładząc moje udo szedł coraz wyżej. - Jeszcze chwilkę temu nawet nie chciałeś mi dać buziaka. - powiedziałam z szerokim  uśmiechem.
- Ale jesteś taka słodka, że się nie mogę powstrzymać. - odpowiedział pomiędzy kolejnymi pocałunkami.
Samochód się zatrzymał. Wysiedliśmy z pojazdu i skierowaliśmy się w stronę domu. Hazza popchnął drzwi i zaczął mnie uciszać argumentami, że Niall i Allison śpią. Nie obchodziło mnie to, więc dalej coś bełkotałam.
- No chodź kotku. Wiem czego chcesz. Czemu się odsuwasz? Nie uciszaj mnie, jestem u siebie! - mówiłam do Hazzy, który próbował mi zatkać usta.
Po chwili kotłowania się w salonie na dół zbiegła Ali. Harry zaczął ją przepraszać, a ja dalej próbowałam się do niego dobierać, co poskutkowało tym, że Hazza usadził mnie na krześle. Allison na chwilę zniknęła w kuchni, a po chwili pobiegła na górę. Razem z Haroldem poszliśmy do mojej sypialni. Widziałam lekkie przerażenie w jego oczach kiedy ujrzał w rogu pomieszczenia perkusję, na ścianach pełno plakatów moich ukochanych siatkarzy bez koszulek, a na regale kilka pucharów sportowych i kontrakt, który podpisałam, aby zostać modelką. Podeszłam do mojej największej szafy i wyciągnęłam sporą butelkę czerwonego wina. 
- Masz pij. - powiedziałam siadając obok mojego ukochanego i podając mu alkohol. 
Chłopak wypił całą butelkę jednym pociągnięciem, po czym rzucił się na mnie.
- Czyli kontynuujemy? - zapytałam rozbawiona.
W odpowiedzi dostałam namiętnego buziaka i swoją sukienkę na podłodze.


*Następnego dnia*


Obudziłam się z potwornym bólem głowy. To było niemal nie do wytrzymania. Zobaczyłam, że śpię na kanapie w salonie oparta o Hazzę z nogami na ziemi. Wydało mi się to dość dziwne, bo z tego, co pamiętam to spałam w sypialni. Ale pewności nie mam. 
- Muszę się dowiedzieć, co robiłam. - powiedziałam sama do siebie.
- Hmm... to będzie długa opowieść. - szepnął męski głos wprost do mojego ucha.
Podskoczyłam ze strachu.
- Oj przepraszam, że cię przestraszyłem kochanie. - powiedział słodko.
Spojrzałam na niego zdezorientowana. Jakie kochanie? Co ja robiłam wczoraj w nocy? Zobaczyłam w jego oczach niedowierzanie.
- Nic nie pamiętasz? - zapytał i wyraźnie posmutniał.
Pokręciłam przecząco głową.
- Poszliśmy na spacer, a ty zaproponowałaś, że pójdziemy do klubu... - przerwałam mu.
- To wiem. Film mi się urwał jak poszłam na parkiet. - powiedziałam szybko ciekawa dalszego biegu wydarzeń.
Harry opowiedział mi, co się dalej działo. Zaczęłam sobie wszystko przypominać.
- ...i wtedy wyzwałaś Allison i Niall'a. Nialler się tym nie przejął, bo jest raczej przyzwyczajony, ale Ali się rozpłakała. Wyszli z domu około dwunastej. 
Po moim policzku popłynęła łza. Nie żałowałam tego, co się stało w nocy, wręcz przeciwnie, bo zakochałam się w Harry'm, ale strasznie mi było wstyd za to, co powiedziałam rano. Najgorsze było jednak to, że wszystko pamiętam do czasu kiedy rzekomo rano wstałam z łóżka.
- Muszę ich przeprosić. - powiedziałam cicho znów przytulając się do Hazzy.
- Nie wiem kiedy wrócą, ale coś wymyślimy. - powiedział pocieszająco i pocałował mnie w czoło.
- Kocham cię. - powiedziałam.
- Ja ciebie też. - odpowiedział. - Zostaniesz moją dziewczyną?
- Tak. - szepnęłam czule i cmoknęłam go w usta.


Stylesowa <3

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz