3.09.2012

Rozdział 22

* Z perspektywy Madison * 

Leżeliśmy dość długo w łóżku. Harry głaskał mnie po włosach, a ja jeździłam palcem po jego torsie. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk telefonu. Gdy Harry usłyszał What Makes You Beautiful wybuchnął śmiechem, a ja zaczerwieniona szybko odebrałam. To była Ali. Pochwaliłam jej się nowymi tatuażami i się rozłączyłam.
- To, co robimy? - zapytał mój ukochany i pocałował mnie w szyję.
- Perkusja? - zapytałam.
- No to się zbieramy skarbie. - zaśmiał się i zaczął ubierać. 
Poszłam do łazienki i ubrałam jaskrawo - żółtą bluzkę i czarne rurki. Włosy rozpuściłam.
Na dole Hazza zjadł wielką miskę płatków na mleku, a ja jabłko. Wyszliśmy z domu trzymając się za ręce. Harry śpiewał coś pod nosem, a ja bawiłam się moimi włosami. 
- To tutaj. - powiedział Harold i wprowadził mnie do małego budynku na rogu ulicy.
Mężczyzna za ladą podał nam katalog. Mi spodobała się perkusja z dobrej firmy, nie droga, ale Harry uparł się, że kupi najlepszą, najdroższą i na specjalne zamówienie, pomalowaną na różowo. Hazza zamówił instrument i wpłacił zaliczkę.
- To, co teraz? - zapytał kiedy staliśmy na chodniku.
- Hmm... tatuaży sobie na ten miesiąc zrobiłam wystarczająco, park mi się znudził..., idziemy na lody. - powiedziałam i pociągnęłam go w stronę mojej ulubionej cukierni. Zamówiłam dwie gałki miętowych, a Harold trzy truskawkowych. Szliśmy powoli wąskimi uliczkami Londynu. 
- A teraz? - zapytał Loczek.
- Denerwujesz mnie. - powiedziałam. - Czemu to ja mam wymyślać, co robimy?
- Wiedziałem, że to kiedyś powiesz. - powiedział powstrzymując śmiech.
Popatrzyłam na niego z wyrzutem.
- No dobra, chodź. - szepnął mi na ucho i pociągnął w ciemną uliczkę.
Po chwili wziął mnie na ręce i kazał zamknąć oczy. Posłusznie przymknęłam powieki i założyłam mu ręce na szyję.
- Jesteśmy! - powiedział uradowany po dłuższej chwili i postawił mnie na ziemię.
Otworzyłam oczy i zaniemówiłam z wrażenia. Staliśmy na dachu starego budynku. Spojrzałam w dół. Był bardzo wysoki.
- Pięknie tu. - powiedziałam i przytuliłam się do Hazzy.
Stanęłam na krawędzi i wyciągnęłam prawą nogę do przodu. Wyglądałam jak samobójca, który zaraz skoczy. Poczułam mocne szarpnięcie do tyłu.
- Co ty robisz?! - krzyknęłam z dużym wyrzutem i popatrzyłam na Harry'ego.
- A jak spadniesz? - zapytał zmartwiony.
- To spadnę, trudno. - odpowiedziałam i znów stanęłam na krawędzi. - Patrz lecę. - powiedziałam i mocno pochyliłam się do przodu, zaczepiając stopy o krawędź budynku.
Teraz Harry się naprawdę przestraszył. Podbiegł, przełożył mnie przez ramię i zniósł z dachu.
- Idioto, puść mnie! - krzyknęłam. - Przez noszenie szpilek i trening siatkówki, mam mocne nogi i bym się utrzymała. - powiedziałam, nie mogąc opanować śmiechu.
- Więcej cię nie zabiorę na dach. - powiedział oburzony i zrzucił mnie z barku.
Do domu wróciliśmy w ciszy. Harry poszedł na górę, wziąć prysznic, a ja zatopiłam wzrok w jakimś kabarecie. Po dwudziestu minutach zszedł na dół.
- Już dobrze? - zapytałam i popatrzyłam na niego.
- Powiedzmy. - powiedział i usiadł obok mnie.
- Musisz się przyzwyczaić, że jestem dziwna i lubię rzeczy niebezpieczne. - powiedziałam i się przepraszająco uśmiechnęłam.
- Ohh... to, co jutro? Skok ze spadochronem? - zapytał.
- A czemu nie? - zaśmiałam się.
- To był sarkazm. - odpowiedział.
- Oj, już się nie denerwuj. - powiedziałam.
Cmoknęłam go w policzek i poszłam wziąć prysznic.
Gdy wyszłam Harry na dole śpiewał. Przez chwilę stałam i wsłuchiwałam się w jego seksowny głos, ale po chwili zeszłam na dół. Chłopak gdy tylko mnie usłyszał, przestał śpiewać. 
- Śpiewaj dalej, masz piękny głos. - powiedziałam i obdarowałam go buziakiem.
Zaczął śpiewać Forever Young. Sama nie wiem kiedy przerwał, a ja kontynuowałam. Kiedy się zorientowałam, co robię mój ukochany wpatrywał się we mnie. Zaczerwieniłam się i schowałam głowę w jego ramieniu. 
- Masz interesujący głos. - szepnął.
- Naprawdę? - zapytałam zdziwiona.
Pokiwał głową i się uśmiechnął. Po chwili postanowiłam zadzwonić do Allison. Gadałyśmy sporo czasu. Opowiadałam jej, co robiłam z Harry'm i inne głupoty. Kidy skończyłyśmy gadać, poszłam spać, a po kilku minutach dołączył do mnie Hazza.

* Następnego dnia *

Obudziłam się wcześnie i nie chcąc budzić Harolda, zeszłam na dół. Weszłam na twitter'a, facebook'a, a gdy śpioch zszedł na dół włączyłam to
- Jesteś jego fanką? - zapytał.
- Lubię go. - uśmiechnęłam się i wzięłam do ręki gruszkę.
- A chciałabyś się z nim spotkać? - zapytał.
- Noo... - odpowiedziałam. - A, co?
- No, bo mam z nim kontakt i...
- Co?! - krzyknęłam. - Masz kontakt z Justin'em Bieber'em i nic nie mówisz?! Zabiję cię. - powiedziałam.
- No to jak będziemy mieli tydzień wolny to się z nim spotkamy, dobrze? - zapytał i zrobił słodkie oczka.
- Dobrze. - odpowiedziałam.
Ten dzień przesiedzieliśmy w domu, ale o 18 Harry wyciągnął mnie do kina na "Yuma". Po filmie pokręciliśmy się po parku, poszliśmy pod Big Ben i o 23 byliśmy w domu. Ali i Niall już spali, więc poszliśmy razem wziąć prysznic i położyliśmy się spać.

Następnego dnia Harry mnie obudził, żeby się pożegnać. Byłam jednocześnie na niego zła, że mnie obudził o 8:30, według mojego zegarka to jeszcze noc, ale jednocześnie się ucieszyłam, bo widocznie potraktował moją groźbę, że go zabiję jak się obudzę sama, poważnie. Nie mogłam spać, więc zeszłam an dół. Jak to mam w zwyczaju zaczęłam przeszukiwać telefon mojej przyjaciółki. Znalazłam numer do Danielle. Pogadałam z nią trochę i zaprosiłam do nas na 13:30. Po chwili zeszła Ali. Zjadłyśmy śniadanie i poszłyśmy grać w badmintona. Później przyjechała Dan, co mnie bardzo ucieszyło, bo zawsze chciałam ją poznać. Rozmawiałyśmy i oglądałyśmy programy o modzie. Około 16, Allison poszła się wystroić na zakupy z Niall'em, a ja z Danielle rozmawiałyśmy. Bardzo ją polubiłam. O 17 do domu wparował Harry.
- Witam wszystkich, ktokolwiek jest w domu! - wykrzyknął. - A teraz żegnam, bo idę spać. - dokończył i poszedł na górę. Nie zwróciłam na niego uwagi i dalej dyskutowałam z Dan. O 19 powiedziała, że musi iść, bo się umówiła z Daddy'm. Zaraz po tym jak wyszła, poczłapałam do Hazzy. Spał jak zabity na łóżku z nogami na ziemi, z telefonem w ręku. Zaśmiałam się i wyszłam. Gdy wróciła nasza druga para, Harold się obudził i zszedł do nas. Niall kupił dobrą whisky, więc Ali włączyła jakiś film i popijając ją z butelki oglądaliśmy. Gdy się skończyła poszliśmy spać, ale oczywiście Harold się wiercił, bo odespał wszystko po południu. W końcu zepchnęłam go z łózka i nie interesując się jego dalszym losem, spokojnie zasnęłam.

Następnego dnia obudziłam się w ramionach Harry'ego.
- Twarda ta podłoga. - stwierdził i mnie pocałował.
- Nie narzekaj, mogło być gorzej .- powiedziałam i się szybko ubrałam.
Zeszliśmy razem na dół i dowiedzieliśmy się, że jedziemy do Stonehenge. Bardzo się ucieszyłam, bo zawsze chciałam to zobaczyć, ale nie miałam okazji. Spakowaliśmy się szybko i wyruszyliśmy. Po drodze dosiedli się Liam i Danielle. Po przyjeździe było ognisko i oczywiście alkohol. Miałam się ochotę upić, co też zrobiłam. Następnego dnia miałam niezłego kaca, ale się nie przejmowałam i starałam się w miarę normalnie funkcjonować. Uparłam się, że muszę pójść do Stonehenge, więc jakoś zaciągnęłam tam resztę. Przez resztę dnia raczej się nudziliśmy. Wieczorem byliśmy w naszym domu. Od razu poszliśmy spać.
Kolejny tydzień był nudny, a z obiecanego spotkania z Justin'em na razie nic nie będzie, bo chłopcy mają próby. Czekałam tylko, aż wydarzy się coś ciekawego. No i się doczekałam.
- Allison, Madison chodźcie na chwilę. - wydarł się Niall, kiedy razem z Harry'm wrócili ze studia.
- Chcecie zaśpiewać w naszej nowej piosence? - zapytał Harry.
Zamurowało mnie.
- Na mnie nie liczcie, bo nie umiem śpiewać. - powiedziałam.
- Na mnie też. - dodała Ali.
Harold spojrzał na mnie znacząco.
- Umiesz śpiewać. Ty też. - i to pytanie to tylko formalność, bo już podpisaliśmy umowę, a reszta zespołu nie ma nic przeciwko, bo ich dziewczyny też będą śpiewać.
- Perrie to rozumiem, bo ona jest piosenkarką, ale my? - powiedziała Ali.
- Nie ma dyskusji. - powiedział Harry. - Jutro nagrywamy.
- Suuuper. - szepnęłam do siebie, udając, że mi nie zależy i poszłam na górę.

Tak wiem - miałam dodać w sobotę. Ale tak się złożyło, że dopadł mnie brak weny i nie miałam czasu :'(. Przepraszam, ale jeśli w roku szkolnym będę miała dużo nauki to rozdziały będą się pojawiały rzadziej.


Stylesowa <3

1 komentarz: