29.08.2012

Rozdział 20

* Z perspektywy Madison *

Po skończonym maratonie filmowym, Harry zaciągnął mnie na górę.
- Dlaczego założyłaś tą sukienkę?! - zapytał, z oburzeniem.
- Bo ją lubię i myślałam, że ci się spodobam. - odpowiedziałam ze smutkiem i usiadłam na łóżku.
- Podobasz mi się! Właśnie za bardzo, bo mam na ciebie ochotę... - szepnął mi do ucha i usiadł tuż obok.
Odsunęłam się i zaczęłam zgrywać niedostępną.
- Przepraszaaaaaaaaaaam. - powiedział słodko.
- Nie umiem się na ciebie długo gniewać. - odpowiedziałam ze śmiechem.
Nawet nie wiem kiedy wylądowałam pod nim. Zaczął mi rozpinać zamek od sukienki.
- Nie, Harry. - powiedziałam i go z siebie zepchnęłam.
- Ale dlaczego? Ostatnio w ogóle nie chcesz... - powiedział ze smutkiem.
Spuściłam głowę.
- Jesteś w ciąży? - szepnął i podniósł mój podbródek.
- Nie, nie no, co ty. - odpowiedziałam.
- To, co się dzieje? - zapytał zdezorientowany.
- No, bo nasz związek opiera się tylko na tym... - szepnęłam. - Chcę też robić inne rzeczy. Planowałam sobie zrobić tatuaż, kupić perkusję...
- Tatuaż? - zapytał zdziwiony.
- No widzisz? Nawet nie wiesz, że mam pięć tatuaży... - odpowiedziałam i poszłam do łazienki się wykąpać.
Siedziałam w wannie dość długo. Myślałam o naszej rozmowie i doszłam do wniosku, że za mocno zareagowałam. Wyszłam zawinięta w ręcznik i już chciałam otworzyć usta, żeby go przeprosić, ale mi przerwał.
- Przepraszam, wybaczysz mi? - zapytał klękając na kolana przed mną.
- Ja przepraszam, nie powinnam tak na to zareagować. - uśmiechnęłam się i położyłam się do łóżka.
Harry poszedł wziąć prysznic i po kilku minutach położył się obok mnie. Zaczął się coraz bardziej zbliżać. W końcu położył głowę na moim biuście.
- Dobranoc Madison. - powiedział i się mocno przytulił.
- I, że ty masz tak zamiar spać? - zapytałam.
- A coś ci przeszkadza? - szepnął seksowym głosem.
- Aż tak bardzo masz ochotę? - szepnęłam.
Od razu się podniósł.
- A, co zmieniłaś zdanie? - zapytał z radością.
- Noo... - odpowiedziałam i go pocałowałam.
Po chwili znów wylądowałam pod nim. Nie miałam ochoty, ale się zgodziłam i wcale nie żałowałam.

*Następnego dnia *

Obudziłam się o ósmej rano. Hazza jeszcze spał. Wtuliłam się w niego mocniej. 
- Harry śpisz? - zapytałam cicho.
Odpowiedziała mi cisza. Wstałam szybko i ubrałam lekką sukienkę. Rozczesałam włosy i się ładnie umalowałam. Gdy się odwróciłam do Harolda, zobaczyłam, że ma otwarte oczy i mnie bacznie obserwuje.
- Hej skarbie. - powiedziałam z uśmiechem i pocałowałam go w czoło.
- To, co dziś robimy? Kupujemy perkusję, tatuaże, a może coś innego? - zaczął nawijać.
- Może najpierw się ogarnij. - rzuciłam i zbiegłam na dół zrobić śniadanie.
Zrobiłam górę kanapek z dżemem. Po chwili zszedł Harry i zjadł połowę. Gdy rozmawialiśmy, do kuchni weszła Allison.
- Hej wszystkim... - powiedziała smutno.
- Hej. - odpowiedzieliśmy równocześnie.
- Harry, a ty nie powinieneś być teraz w studiu? - zapytała, widocznie czymś zaciekawiona.
Zauważyłam, że się trochę zmieszał.
- Co? Nie, dzisiaj nie nagrywamy... - powiedział po chwili.
- Aha, a nie wiecie gdzie jest Niall? - zapytała ponownie, widocznie się martwiąc.
- Nie, niestety. - powiedziałam bez wahania.
Zasmuciła się i poszła na górę.
- Niall jest w naszej willi. - szepnął Hazza.
- Dlaczego jej nie powiedziałeś? - zapytałam, oburzona kłamstwem mojego chłopaka.
- No, bo on dla niej niespodziankę robi i chce, żebyśmy ją z domu wyciągnęli. - odpowiedział.
- Ja się tym zajmę. - odrzekałam i odniosłam talerze do kuchni.
Ali siedziała pół dnia na kanapie. Próbowałam ją gdzieś wyciągnąć, ale stawiała opór. Około 16 miała dość moich błagań i poszła ze mną na kręgle. Napisałam do Niall-a sms'a, że dom jest pusty i, że wrócimy około 20. W kręgielni Allison nie bawiła się świetnie, ale dałam radę ją utrzymać do obiecanej godziny. Ona sama wróciła do domu, a ja, aby im nie przeszkadzać, zaciągnęłam Hazzę do kina. Obejrzeliśmy 21 Jump Street, a po seansie zaczęliśmy się szwendać bez celu po parku.
- Mają jeszcze otwarte studio tatuażu? - zapytałam.
- Noo... to, do którego ja chodzę to tak. - odpowiedział.
- Idziemy? - zapytałam uradowana.
- Pewnie. -odpowiedział i pociągnął mnie w stronę zaciemnionych uliczek.
Czekaliśmy chwilę, ale w końcu wylądowałam na fotelu.
- To, co robimy? - zapytał gościu od tatuaży.
- Literę " H " na lewej stronie, opuszka małego palca, u prawej ręki i " I ♥ U " na prawym biodrze.
Tatuażysta zaczął, a Harry trzymał mnie za rękę, bo zawsze się bałam igieł.
Gdy było po wszystkim Harold wytatuował sobie " M " w tym samym miejscu i malutkiego smoka na lewej łopatce. Wyszliśmy uradowani ze studia i skierowaliśmy się w stronę domu, trzymając się za ręce. Na miejsce dotarliśmy dopiero około północy. Położyliśmy się wykończeni spać wtuleni w siebie.

* Następnego dnia *

Gdy się obudziłam w domu było nadzwyczaj cicho.
- O, obudziłaś się. - wymruczał Harry.
- Spaliśmy w ubraniach? - zapytałam.
- Tak. - odpowiedział.
Spojrzałam na poduszkę. Cała była od tuszu do rzęs i szminki. Wstałam i się ogarnęłam.
- Allison i Niall pojechali do Irlandii. - powiedział.
- Nie pożegnała się ze mną?! - krzyknęłam. - Ohh... zadzwonię później.
- No dobra. Jakieś plany na dziś? - zapytałam.
- Nic nie planuję na razie. - uśmiechnął się.
- No to nic na razie nie robimy. - odrzekłam i ze śmiechem wtuliłam się w jego tors.

+ Dziękujemy za 5000 wejść!!! ♥ 
Jeśli już czytasz ten post to proszę skomentuj, bo to nas motywuje do dalszego pisania :).


Stylesowa <3

1 komentarz: