28.08.2012

Rozdział 19

*Z perspektywy Allison*

Następnego dnia, gdy się obudziłam, mój blondyn leżał przede mną i wpatrywał się we mnie. Jak zobaczył, że otworzyłam oczy, od razu dał mi buziaka i trzymając się za ręce zeszliśmy na dół. Razem z Niall’em zrobiliśmy sobie płatki i wyjątkowo w ciszy zaczęliśmy je spożywać, gdy do kuchni wszedł Harry. Nie zwracaliśmy na niego w ogóle uwagi, tak samo jak on na nas. Po 15 minutach ja wpatrywałam się w mojego chłopaka, którego głowa z nudów leżała prawie w misce od jego śniadania. Zeszła do nas Mad.
- Hej śpiochu, jak tam? - zapytał lokowaty, gdy podeszła do niego jego dziewczyna.
- Jeśli jeszcze raz obudzę się sama, to przysięgam, że cię uduszę. - odpowiedziała mu.
- Bez rękoczynów proszę! - krzyknęłam do nich od razu.
Do jadalni weszła nasza druga para i od razu poklepałam krzesło obok mnie, żeby Mad mogła je zająć.
- Siadaj opowiem Ci coś. - rzuciłam krótko. Była zdziwiona, ale posłusznie usiadła obok mnie. Opowiedziałam przyjaciółce całe zdarzenie, które miało miejsce w nocy. Gdy skończyłam Niall, patrząc na pustą miskę płatek powiedział:
- To co dziś robimy?
- Może zrobimy sobie nudny dzień w domu, przed telewizorem? - rzucił Harry.
- Jestem za, ale idę się ubrać. - krzyknęła Mad, gdy już wchodziła po schodach.
Po kilkunastu minutach siedzieliśmy już wszyscy i oglądaliśmy pierwszy film - Sala samobójców. Gdy ten już się skończył, zaczęliśmy oglądać The Ring, a następnie The Ring 2, na których ja jak zwykle zakrywałam się poduszką, ponieważ od zawsze, szczerze nienawidziłam horror’ów, za to Mad cały czas relacjonowała mi,  co się dzieje, przez, co jeszcze bardziej się bałam. Potem obejrzeliśmy jeszcze kilka filmów i ja z Niall’em zostaliśmy na dole, a Mad z Harry’m udali się na górę. Gdy byli już prawie u siebie, Niall zaczął mnie całować…
- Niall, proszę cię, nie teraz… - powiedziałam od razu.
- Oj no proszę cię. - mówił z miną bitego psa.
Wtedy już poddałam się mu. Myślał, że dostanie czegoś więcej, ale nie. Całowaliśmy się z dobre 10 minut.
- Dobra koniec mojej dobroci. - powiedziałam szybko i pobiegłam na górę, tak, że nawet się nie zorientował. Ja za to poszłam się umyć, a potem od razu usnęłam. Wiem tylko, że mój chłopak był ze mną już w naszej sypialni.

* Następnego dnia *

Obudziłam się gdzieś około dziewiątej rano. Mojego chłopaka nie było już ze mną, ale na jego miejscu leżała karteczka:

"Przepraszam że się nie pożegnałem, ale tak słodko spałaś. Jestem w studiu, nie musisz się martwić. Niall xx."

Postanowiłam wstać i zejść na dół zjeść śniadanie. Zobaczyłam Harry’ego i Mad. Madison okej, fajnie, ale co tu robił Harry? Co tu się dzieje? Postanowiłam ich trochę podpytać.
- Hej wszystkim...
- Hej. - opowiedzieli równocześnie.
- Harry, a ty nie powinieneś być teraz w studiu?
- Co? Nie, dzisiaj nie nagrywamy… - jego odpowiedź bardzo mnie zdziwiła.
- Aha, a nie wiecie gdzie jest Niall? - to było moje ostatnie pytanie.
- Nie, niestety. - odpowiedziała Mad.
Byłam załamana. Niall mnie oszukał. Wiedział bardzo dobrze, że tego nienawidzę. Jak on mógł w ogóle tak zrobić?! Wstrząśnięta całym tym zamieszaniem, postanowiłam pójść na górę i się ubrać. Gdy wszystko związane z lekkim makijażem itp. wykonałam, siedziałam na kanapie i oglądałam telewizję, popijając kakao. Dopiero po szesnastej Madison, wyciągnęła mnie na kręgle, aby poprawić mi humor. Szczerze mówiąc nie wiele to dało, ale byłam szczęśliwa, że chociaż ona dobrze się bawiła. Gdzieś około dwudziestej wyszłyśmy z kręgielni. Mad umówiła się z Harry’m w kinie, a ja wróciłam do domu. Byłam ciekawa czy mój chłopak mnie przeprosi, czy może jeszcze go w ogóle nie ma. Weszłam do naszego mieszkania. Było cicho. Weszłam do salonu i zobaczyłam Niall’a. Podszedł do mnie i pocałował.
- Jak tam nagrywanie w studiu, kochanie? - powiedziałam sarkastycznie, akcętując ostatnie słowo.
- Czyli się dowiedziałaś? Przepraszam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz. Tylko chodź ze mną. - wyprowadził mnie na taras, gdzie były porozrzucane płatki róż, świeczki i jeden stół z dwojgiem krzeseł.
- Wybaczam - powiedziałam, gdy zobaczyłam to wszystko.
- No to zapraszam do stołu - powiedział i jak wypada na gentlemana odsunął mi krzesło.
Ten wieczór zaliczyłam do udanych. Świetnie się razem bawiliśmy. Po kolacji obejrzeliśmy jakąś komedię romantyczną, a potem zaczęliśmy się całować i wylądowaliśmy w sypialni. Normalnie bym tego nie zrobiła, ale wiedziałam jak on już na to czeka.

* Następnego dnia *

Obudziłam się w ramionach mojego chłopaka, który jeszcze spał. Postanowiłam ubrać się i zejść na dół, zrobić mu śniadanie do łóżka. Gdy weszłam do sypialni z jedzeniem, on leżał już na łóżku oparty o rękę.
- Hej kotku. - przywitał mnie buziakiem.
- Hej, proszę to dla mojego kochanego. - podałaś mu tacę z jedzeniem.
- Wiesz, że cię kocham?
- Tak, wiem, wiem. - opowiedziałam szczęśliwa. Położyłam się obok niego i wtulona rozmyślałam, co możemy zrobić dzisiaj. Niestety Niall mnie wyprzedził. 
- Kochanie, a może dzisiaj pojedziemy na weekend do moich rodziców? - zaproponował
- Ale przecież nie mamy biletów, ani nic. Dzisiaj już pewnie nie zdążymy. - odpowiedziałam.
- Bilety już zamówiłem wczoraj. Więc, jeśli chcemy zdążyć na samolot, to musimy się zacząć pakować.
- Dobrze, to pozwól, że ja nas spakuję, a ty spokojnie dojedz śniadanie. - rzuciłam i od razu wyciągnęłam walizkę. Zaczęłam wrzucać tam najpotrzebniejsze rzeczy. Po godzinie byliśmy już wyszykowani i wchodziliśmy do taksówki, którą wcześniej zamówiliśmy. Trzy godziny później byliśmy na miejscu i wychodziliśmy z wypożyczonego przez blondyna samochodu.




/GiGi. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz