*Z perspektywy Allison*
- Allison pośpiesz się!! - krzyczała moja zdenerwowana przyjaciółka.
- Już, już idę!! - odpowiedziałam.
Nie wiedziałam, dlaczego tak dziwnie się zachowuje. Ale nie obchodziło mnie to. Miałam dzisiaj jeden cel. Podobać się chłopakom. Dzisiaj ja byłam ta zła. Koniec ze skromną dziewczyną. Musiałam się wziąść w garść.
- Czemu się tak denerwujesz? - zapytałam przyjaciółkę.
- Nie ważne, chodź już. - złapała mnie za rękę i wybiegłyśmy z domu.
Nie wiedziałam, że bieganie w szpilkach jest takie trudne. Kiedy oddaliłyśmy się od domu, Madison odetchnęła ulgą, po czym spojrzała na zegarek.
- Jest udało się!
- Co się udało? - zapytałam Mad, patrząc na jej dziwne zachowanie.
- Eee..emm.. o patrz jaki facet! - dziewczyna pokazała przystojnego chłopaka.
Odwróciłam się, a nieznajomy się do mnie uśmiechnął. Zaczęłam iść w jego stronę.
- Ali co ty robisz? - szepnęłam do siebie - Nie jesteś typem tej dziewczyny! Co ty robisz w tej seksownej sukience? - poleciała mi łza z oka. Stanęłam jak głupia na środku chodnika. Nie myśląc wiele zawróciłam do przyjaciółki.
- Chodźmy już do tej galerii, muszę to zdjąć z siebie! - powiedziałam.
Madison tylko się uśmiechnęła i poszłyśmy dalej. Czas nam leciał bardzo szybko. Świetnie się bawiłyśmy. Nagle zobaczyłam plakat One Direction. Zrobiło mi się jakoś smutno. Poleciała mi łza. Madison zaczęła mnie pocieszać. Znałam ją bardzo dobrze, wiedziałam, że coś przede mną ukrywa. Nie mogłam uwierzyć, że nawet przyjaciółka się ode mnie oddala. Wzięłam się w garść i znów udawałam, że wszystko gra. Chodziłyśmy dalej po sklepach. Powoli zaczynały mnie boleć nogi.
- Wracajmy już! - powiedziałam.
Mad spojrzała na zegarek.
- Okej. - odpowiedziała.
Nie wiem dlaczego, ale szłyśmy okrężną drogą.
- Madison!! Co ty cholera przede mną ukrywasz? - zapytałam, coraz bardziej wściekła.
- Dowiesz się niedługo. - odpowiedziała, a ja tylko myślałam nad jej słowami. Co to miało znaczyć?
Kiedy doszłyśmy pod dom, zobaczyłam nieznajomy samochód, a na drzwiach była przyklejona karteczka: "Idź dalej". Nie wiedziałam, co się dzieje. Weszłyśmy do domu. Na ziemi zobaczyłam płatki róż, a na ścianach były przyklejone serduszka. W niektórych miejscach świeciły się świeczki. Zaczęłam płakać jak głupia. Poszłam za płatkami róż. Gdy doszłam do ogrodu, zobaczyłam stolik dla dwóch osób. Nagle ktoś zasłonił moje oczy.
- Niespodzianka! - powiedział głoś męski, był to mój kochany Niall. Nie zapomniał o mnie. Odsłonił mi oczy, ujrzałam na niebie napis "Kocham cię''. Nie mogłam uwierzyć, że to się dzieję naprawdę. Moje łzy zaczęły cieknąć po policzkach. Odwróciłam się, a Niall mnie pocałował.
- Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał.
- Tak... - odpowiedziałam mu i go pocałowałam.
- Zapraszam do stołu.
Spojrzałam na przyjaciółkę. Ta cieszyła się moim szczęściem. Usiadłam przy stole, Nialler zrobił to samo. Bawiliśmy się świetnie. Rozmawialiśmy na różne tematy. Okazało się, że mamy podobne zainteresowania. Szukałam takiego chłopaka bardzo długo. Kiedy się ściemniło, zobaczyliśmy na niebie fajerwerki. Podeszłam do Nialla i usiadłam mu na kolana. Zaczęliśmy się całować. Kiedy na chwile przerwałam zobaczyłam przyjaciółkę wychodzącą z Harrym. Zaśmiałam się i zaczęłam patrzeć na sztuczne ognie.
Horan <33
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz